39. Nowenna Pompejańska

W styczniu 2011r. uległam wypadkowi (pisałam o tym w świadectwie „(Nie)szczęśliwy wypadek”). Wówczas moje życie zawisło na włosku. Dolegliwości głowy i kręgosłupa były tak ogromne, iż myślałam, że wkrótce umrę. To były straszne chwile! Tak się wówczas ułożyło, że nie było nikogo, z kim mogłabym pójść do lekarza. Niestety, sama nie byłam w stanie dotrzeć do przychodni. Musiałam więc w samotności zmierzyć się z cierpieniem i bliskością śmierci. W rozpaczy i bezsilności wołałam do Boga o miłosierdzie. W tych strasznych chwilach, dniach i tygodniach, które przedłużyły się w miesiące i lata – miłosierny Bóg w szczególny sposób wskazał mi Maryję jako Tę, która jest zawsze przy mnie, współczuje w moich bólach i oręduje za mną. Chociaż przed wypadkiem modliłam się za wstawiennictwem Matki Bożej i czciłam Ją jako Matkę Zbawiciela- to w czasie choroby bardzo zbliżyłam się do Niej i odnalazłam w Niej bardzo bliską mi osobę. Maryja stała się moją Przyjaciółką i moją Nadzieją przed Bożym Tronem.

Dzięki Maryi mogłam przetrwać największe cierpienia. Często bóle były tak silne, że zazdrościłam umarłym. Wtedy wołałam do Matki Bożej i wzywałam Ją po imieniu: „Maryjo! Maryjo! Maryjo!” Nawet po tak krótkich, ale płynących z głębi duszy wezwaniach – przychodziła ulga, a moje serce napełniało się pokojem. W czasie choroby codziennie odmawiałam Różaniec i prosiłam Matkę Bożą o pomoc w odzyskaniu zdrowia. W tej intencji również odmawiałam Nowennę Pompejańską. Wierzę, że to właśnie Maryi, Królowej Różańca Świętego, zawdzięczam powrót do zdrowia i sił.

Nie tylko uzdrowienie ciała i duszy zawdzięczam wstawiennictwu Matki Najświętszej. Mogę śmiało powiedzieć, że Matka Boża jest wybitną „specjalistką” od spraw trudnych, beznadziejnych oraz – patrząc z ludzkiego punktu widzenia- nierozwiązywalnych. W moim życiu miałam wiele takich problemów. Jednym z nich był dług wobec ZUS z tytułu nieopłaconych składek na ubezpieczenie w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych. Z powodu braku środków finansowych nie byłam w stanie spłacić tych zaległości. Całą sprawę zawierzyłam Maryi i prosiłam Ją o wstawiennictwo u Pana Boga. W 2011r. odmówiłam Nowennę Pompejańską w intencji szczęśliwego załatwienia sprawy. I nie zawiodłam się, gdyż Maryja „wszystko może, co jest wolą Jej Syna i zawsze zwycięża”! O tym, w jaki sposób problem został rozwiązany, opowiada świadectwo pt.: „ZUS” zamieszczone w niniejszej książce.