49. Języki obce, Duch Święty i św. Teresa

Celine Martin (Sor Genoveva de la Santa Faz) [CC0], via Wikimedia Commons

Od wielu lat nauczam języków obcych. Nie ukończyłam żadnej filologii, jestem samoukiem. Języki obce to moje szczególne hobby, któremu poświęcam większość mojego wolnego czasu. W nauce nieustannie wspiera mnie Duch Święty. Kiedy rozpoczynam lekcje, wtedy czuję w sobie moc Ducha, który uzdalnia mnie do prowadzenia zajęć, otwiera mój umysł, odświeża pamięć, podsuwa właściwe obcojęzyczne słowa i wyrażenia.

Duch Święty uzdalnia mnie również do nauczania języków obcych, które dotąd znałam bardzo słabo lub którymi się w ogóle nie posługiwałam. Tak było w przypadku języków: francuskiego, włoskiego i hiszpańskiego. Oto jedna z historii:

Kilka lat temu zaczęłam uczyć się francuskiego. Uczyłam się krótko, bo zaledwie przez niecały rok. Język francuski wydawał mi się bardzo trudny i mimo moich chęci nie byłam w stanie go polubić. Z tego powodu przerwałam naukę.

W maju 2015 roku zadzwoniła do mnie osoba, której ktoś polecił mnie jako korepetytorkę. Zapytała mnie, czy uczę francuskiego, bo jej syn (uczeń gimnazjum) oraz jego szkolny kolega mają problemy z nauką i grozi im ocena niedostateczna na koniec roku. Odpowiedziałam, że nie uczę francuskiego, po czym niechcący wyrwało mi się : „-Chyba że od podstaw”. W odpowiedzi moja rozmówczyni powiedziała: „Tak! Chodzi o naukę od podstaw!”

Miałam wewnętrzne opory, aby podjąć się tych korepetycji i szukałam pretekstu, aby ich uniknąć. Jednakże owa osoba dzwoniła potem do mnie jeszcze kilkakrotnie, więc doszłam do wniosku, że nie mogę odmówić. Poza tym pomyślałam, że skoro Pan Bóg przysłał mi tych uczniów i „umówił” mnie z nimi na lekcję, to na pewno mi pomoże. Szkopuł był tylko taki, że czułam awersję do francuskiego i nie byłam w stanie zabrać się za powtórzenie oraz przygotowanie materiałów.

Wtedy przyszła mi myśl, aby wybrać sobie francuskiego patrona – świętą lub świętego – który wstawi się za mną do Boga w tej sprawie. Wybrałam świętą Tereskę od Dzieciątka Jezus. Nie odmawiałam jakiejś szczególnej nowenny lub litanii. Powiedziałam jedynie krótko: „Święto Teresko, nie lubię twojego języka, czuję do niego awersję i niechęć. Ale muszę pomóc tym chłopakom, ponieważ Bóg przysłał ich do mnie. Pomóż mi więc przełamać się i wyproś mi łaskę u Boga, abym mogła sprostać temu zadaniu. Amen”

Zbliżał się dzień pierwszej lekcji, więc – chcąc nie chcąc – wyjęłam z wielką niechęcią materiały i zaczęłam się przygotowywać. Jednak już zaraz poczułam, że stał się jakiś cud. Bowiem moje zniechęcenie i opór wewnętrzny minęły, a powtórka francuskiego była prawdziwą przyjemnością.

Kiedy nadeszła pierwsza lekcja z chłopcami, wtedy Duch Święty otworzył mój umysł, pomógł mi dobrze poprowadzić zajęcia oraz przekazać właściwą wiedzę. Tak samo było przez kolejne lekcje aż do zakończenia roku szkolnego. Chłopcy poprawili swoje oceny, a na początku września ponownie zapisali się do mnie na lekcje francuskiego. I tak oto dzięki wstawiennictwu świętej Tereski język francuski stał się językiem, którego obecnie chętnie nauczam oraz z przyjemnością pogłębiam jego znajomość.