38. Nowenna do Matki Bożej rozwiązującej węzły

Jakiś czas temu byłam winna pieniądze pewnemu człowiekowi. Miał na imię Adam. Moje życie tak się potoczyło, że straciłam z nim kontakt z własnej winy i zaniedbałam sprawę zwrotu pieniędzy. Miałam wprawdzie jego adres, ale ciągle zwlekałam z napisaniem listu do niego.

Czas mijał, a niezałatwiona sprawa coraz bardziej ciążyła mi na sumieniu. W końcu postanowiłam ostatecznie załatwić kwestię długu, ale nie wiedziałam, jak to zrobić. Z jednej strony rozwiązanie wydawało się bardzo proste: napisać list z wyjaśnieniem. Ale z drugiej strony zaczęły dręczyć mnie różne dylematy. Minęło przecież wiele czasu od naszego ostatniego kontaktu. Odkładałam więc wysłanie listu z powodu różnych wątpliwości: czy Adam jeszcze żyje? czy nadal mieszka w tym samym mieście w USA? czy ten list na pewno trafi do niego? jak mam mu zadośćuczynić za moje zaniedbanie? w jaki sposób oddać pieniądze, których przecież tak naprawdę nie miałam?

Kiedy napisałam ostatnią wersję listu i miałam zamiar go wysłać- coś mnie powstrzymało. Postanowiłam więc zwrócić się do Maryi o pomoc w rozwiązaniu tej sprawy, która tak bardzo leżała mi na sercu. W tej intencji odmówiłam Nowennę do Matki Bożej rozwiązującej węzły. W ostatnim, dziewiątym dniu nowenny, kiedy już miałam wkładać list do koperty- poczułam wewnętrzny impuls, aby włączyć komputer i wpisać do wyszukiwarki internetowej dane Adama tj. imię, nazwisko oraz nazwę miasta w USA, gdzie mieszkał. Jakże wielkie było moje zdziwienie, kiedy znalazłam informację na temat jego osoby na stronie internetowej pewnego amerykańskiego stowarzyszenia, którego Adam był członkiem. Jak się dowiedziałam, Adam zmarł kilka lat wcześniej. Na tej samej stronie były inne informacje na jego temat. Wszystkie podane tam dane zgadzały się z tym, co wiedziałam o Adamie (nazwa miasta i stanu w USA – gdzie mieszkał, imię żony, informacja o inwalidztwie). Nie mogło być pomyłki! To była ta sama osoba!

W taki oto sposób Matka Boża pomogła mi rozwiązać zagmatwaną sprawę. Podsunęła właściwą myśl i tak pokierowała, że mogłam dowiedzieć się o śmierci Adama.

Maryja pokazała mi, że mój list nie był już potrzebny. Jednocześnie wskazała, w jaki sposób mogę wynagrodzić i zadośćuczynić Adamowi. Otóż mogę „oddać” mój dług poprzez częste ofiarowywanie Mszy Świętych i codzienną modlitwę w jego intencji- do końca mojego życia. Dziękuję Ci, Maryjo za pomoc! Dziękuję Ci, Matko Ukochana, która rozwiązujesz zaplątane węzły naszego życia!