24. Śmierć mamy

Gdy tę koronkę przy konających odmawiać będą,
stanę pomiędzy Ojcem, a duszą konającą
nie jako Sędzia sprawiedliwy, ale jako Zbawiciel miłosierny”
(Dz.1541)

Było to 14 września 2010 roku. W tym dniu w Kościele obchodzono uroczystość Podwyższenia Krzyża Świętego. Około godz. 19.30 robiłam coś w kuchni i usłyszałam głos mamy, która wołała, abym przyszła do niej do pokoju. Wiedziałam, że niezbyt dobrze się czuła. Złe samopoczucie i różnego rodzaju bóle towarzyszyły jej nieustannie w czasie choroby Alzheimera.

Kiedy weszłam, odmawiała Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Mama była czcicielką Miłosierdzia, a jednocześnie bardzo oddana i wierna Matce Bożej. Bardzo często odmawiała Różaniec i Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Kiedy przyszła choroba Alzheimera i towarzysząca jej demencja, mama –w jakiś cudowny sposób- nie zapomniała treści modlitw i ciągle się modliła.

Usiadłam obok mamy i razem z nią zaczęłam odmawiać Koronkę. W międzyczasie przyniosłam i postawiłam na stole obrazek Pana Jezusa Miłosiernego z podpisem „Jezu, ufam Tobie”. Modliłyśmy się nieustannie. Kończyłyśmy jedną koronkę, a potem zaczynałyśmy następną. Nie wiem, ile koronek odmówiłyśmy, ale na pewno bardzo wiele.

Zbliżała się godzina 21.00. W pewnym momencie mama zaczęła odmawiać Różaniec. Pomyślałam więc, że włączę Radio Maryja, w którym zwykle o tej porze trwała modlitwa Różańcowa. Włączyłam odbiornik i w tej samej chwili usłyszałam zapowiedź ostatniej tajemnicy bolesnej: „Śmierć Pana Jezusa na Krzyżu”. Wtedy wszystko pojęłam! Bowiem był to dla mnie wyraźny znak, że oto przyszedł czas śmierci mamy. Zdążyłyśmy jeszcze razem ze słuchaczami odmówić tę jedną dziesiątkę Różańca. Zaraz potem miała rozpocząć się transmisja Apelu z Jasnej Góry, w którym mama często uczestniczyła poprzez fale Radia Maryja.

W kilka chwil potem, około 21.00, mama odeszła do Pana – spokojnie i cicho, jakby zasnęła z lekkim uśmiechem na ustach. W głębi duszy czułam, że to błogosławiona śmierć. Pojęłam, że modlitwy, które tego wieczoru odmawiałyśmy razem, miały przygotować mamę na szczęśliwe przejście z ziemskiego świata do wieczności. Ufam, że Pan Jezus okazał mamie swoje Miłosierdzie i przyjął ją do siebie, zgodnie z tym, co obiecał św. Faustynie, mówiąc o Koronce do Miłosierdzia Bożego:

„…Ktokolwiek będzie ją odmawiał,
dostąpi wielkiego miłosierdzia w godzinę śmierci.”
(Dz.687)