32. Spowiedź generalna i poprawa zdrowia

Opisane powyżej wydarzenie pokazało mi, że wciąż potrzebuję nawrócenia. Kiedy sobie to uświadomiłam, jakże bardzo zapragnęłam skończyć z grzechem w moim życiu! Postanowiłam przystąpić do spowiedzi generalnej i wyznać Bogu grzechy z całego mojego życia. Pragnęłam mojego całkowitego oczyszczenia i przemiany życia. Wprawdzie już raz w życiu odbyłam spowiedź generalną, ale moje pragnienie było tak silne, że postanowiłam szczerze wyspowiadać się ze wszystkich grzechów. Tak, jak przed śmiercią! Chciałam, aby Jezus Chrystus Swoją Najdroższą Krwią obmył moją duszę z wszelkiego brudu i błota.

Przygotowania do spowiedzi generalnej zajęły mi około miesiąca. Tyle bowiem czasu robiłam szczegółowy rachunek sumienia. Modliłam się gorliwie w intencji przypomnienia sobie wszystkich moich win, a następnie zapisywałam je na kartkach papieru. W sumie lista moich grzechów zajęła mi około 20 kartek formatu A4.

Spowiedź generalna odbyła się 07 sierpnia 2017r. Po spowiedzi odczułam ogromną ulgę. Tak, jakbym zrzuciła z siebie wielki ciężar. Zrodziło się we mnie pragnienie głębokiej wewnętrznej odnowy i uświęcenia mojego życia. Dlatego postanowiłam stanowczo zerwać ze wszystkim, co dotąd było złe w moim życiu. Poczyniłam wiele postanowień, które pomogłyby mi rozwijać się duchowo i zbliżyć się do Boga. Nade wszystko pragnęłam mieć czyste serce i już więcej nie obrażać Jezusa Chrystusa nawet najmniejszymi grzechami.

Po spowiedzi generalnej zauważyłam, że wracam do zdrowia. Znowu byłam w stanie samodzielnie wychodzić bez pomocy innych osób, aby załatwiać niezbędne sprawy. Uczestniczyłam w niedzielnej Mszy Świętej. Wprawdzie jeździłam do kościoła taksówką i musiałam brać ze sobą kijek do nordic walking (używałam go zamiast laski po to, aby w razie czego mieć się na czym oprzeć)- ale bardzo cieszyłam się, że mogę poruszać się o własnych siłach.

Pewnego dnia wychodząc z kościoła skierowałam myśl do Matki Bożej, aby wyprosiła mi łaskę wracania piechotą z kościoła do domu – gdyż nie chciałam jeździć taksówką w obie strony. Jakiś czas później poczułam po Mszy Świętej natchnienie, żeby nie zamawiać taksówki pod kościół, ale spróbować wracać piechotą. Jednocześnie poczułam w sobie siłę i odwagę do wykonania tego. Byłam bardzo szczęśliwa, kiedy dotarłam samodzielnie do mieszkania. Odtąd jeździłam do kościoła taksówką, ale wracałam pieszo. Jednak nie byłam zadowolona, że muszę korzystać z taksówki w drodze na Mszę Świętą. Więc wkrótce znowu zwróciłam się do Matki Bożej z prośbą, abym mogła chodzić do kościoła na piechotę. Jednak przez jakiś czas nie miałam odwagi, żeby iść samodzielnie. Pewnej niedzieli nie było żadnej taksówki na postoju przed moim blokiem. Nie miałam więc wyjścia i musiałam pójść piechotą. Ku mojej radości mogłam samodzielnie iść! Szczęśliwie dotarłam do kościoła, a potem wróciłam również o własnych siłach!

Po jakimś czasie zapragnęłam częściej uczestniczyć w Eucharystii i chodziłam na poranną Mszę Świętą również w niektóre dni powszednie. Od 16 maja 2018r. zaczęłam codziennie brać udział w porannej Mszy Świętej. Chodziłam do kościoła pieszo w obie strony mając zawsze przy sobie kijek, aby utrzymać równowagę. Bowiem wciąż jeszcze cierpiałam na silne zawroty głowy i poważne problemy z kręgosłupem.