51. Święty Charbel- cudotwórca

Wielokrotnie doświadczyłam pomocy św. ojca Charbela. Poniżej przedstawiam trzy wybrane historie.

We wrześniu 2015 roku poważnie przeziębiłam się. Było to bardzo ostre przeziębienie. Nie mogę zażywać żadnych medykamentów, ani antybiotyków (czuję się po nich bardzo słabo), więc próbowałam leczyć się domowymi sposobami. Niestety, nic nie pomagało. Mój stan nie tylko nie poprawiał się, ale szybko pogarszał. W tym czasie wielu uczniów przychodziło na lekcje z poważnymi przeziębieniami, więc nie było dla mnie możliwe, żeby szybko i skutecznie wyleczyć się.

Z biegiem czasu w płucach pojawiły się silne i uporczywe bóle, czułam, jakby wszystko wewnątrz było „poszarpane”. Miałam ogromne kłopoty z mówieniem. Po kilku wypowiedzianych zdaniach traciłam głos i zaczynałam się „dusić”. Towarzyszył mi wtedy suchy kaszel, któremu żaden syrop nie mógł zaradzić. Stan zdrowia utrudniał mi (a często wręcz uniemożliwiał) prowadzenie lekcji do tego stopnia, że zaczęłam zastanawiać się, czy nadal będę mogła pracować jako nauczycielka. Na początku listopada czułam się już tak źle, iż myślałam, że to koniec. Wszystko mnie „w środku” bolało, a w dodatku byłam bardzo osłabiona.

Zastanawiałam się, co mam robić i wtedy przyszła myśl, aby odmówić dziewięciodniową nowennę o powrót do zdrowia za wstawiennictwem św. Ojca Charbela. Tak też uczyniłam. Po dziewięciu dniach wszystkie dolegliwości minęły i poczułam się całkiem zdrowa! Dziękuję Ci, dobry Boże! Dziękuję św. Ojcze Charbelu!

W 2019r. byłam na rekolekcjach. Z samego rana – w czasie pierwszej katechezy- dostałam boleści żołądkowych i bardzo źle się czułam. W przerwie między katechezami poszłam do kaplicy, gdzie był wystawiony Najświętszy Sakrament i poprosiłam Pana Jezusa, aby mi pomógł i zabrał dolegliwości. Kiedy wyszłam z kaplicy, miałam zamiar pójść do punktu medycznego. Jednakże coś mnie powstrzymało. Bowiem przypomniałam sobie o relikwiach kilku świętych, które w tym czasie były wystawione na ołtarzu, m.in. św. siostry Faustyny, bł. ks. Jerzego Popiełuszki oraz św. ojca Charbela. Instynktownie podeszłam do relikwii św. Charbela i powiedziałam krótko: „Ojcze Charbelu, pomóż mi, bo już dłużej nie wytrzymam. Pomóż mi!” Następnie ucałowałam relikwie Świętego i wróciłam szybko na swoje miejsce, ponieważ właśnie kończyła się przerwa. Zaraz potem zorientowałam się, że czuję się dobrze. Wszystkie dolegliwości minęły! Dziękuję ojcze Charbelu za pomoc! Dziękuję, Panie Jezu, że mnie wysłuchałeś!

Pod koniec czerwca 2019r. moja kotka Malwinka poważnie zachorowała. Zdiagnozowano zapalenie pęcherza, a poza tym okazało się, że są bardzo złe wyniki moczu. Pomimo przyjmowania leków i częstych wizyt u weterynarza, zdrowie kotki nie poprawiało się. Kiedy pewnego dnia stan był bardzo dramatyczny, postanowiłam zapisać kotkę na USG. Badanie wykazało, że w pęcherzu jest kamień o średnicy 6mm, a ściana pęcherza jest trzy razy pogrubiona. Kiedy powiadomiłam o tym weterynarza, natychmiast zaproponował operację w trybie pilnym jako jedyny możliwy sposób pomocy zwierzęciu. Jednak coś mnie powstrzymywało przed wyrażeniem zgody na operację. Uważałam, że jest inne wyjście z sytuacji, a dokładniej mówiąc- wierzyłam, że Pan Bóg może skruszyć kamień i uzdrowić Malwinkę. Szybko skontaktowałam się z przychodnią, gdzie wykonywano USG i udało mi się zapisać kotkę na ponowne badanie za niespełna tydzień.

Dodam, że kilka dni wcześniej zaczęłam odmawiać 9-dniową nowennę za wstawiennictwem św. ojca Charbela prosząc Pana Boga o uzdrowienie kotki i – jeśli jest taka wola Boża – aby obyło się bez operacji. Poprosiłam również dusze czyśćcowe o pomoc w tej sprawie (opowiada o tym oddzielne świadectwo poświęcone duszom czyśćcowych).

Kiedy przyszedł termin badania, wykonano bardzo szczegółowe USG, które wykazało, że w pęcherzu kotki nie ma żadnego kamienia (!) Wyglądało tak, jak gdyby kamień został rozbity na pojedyncze kryształy. W dodatku, ściana pęcherza wróciła do pierwotnej, normalnej grubości. Dodam jeszcze, że badanie USG miało miejsce w dziewiątym dniu nowenny za wstawiennictwem św. Ojca Charbela. Po kilku dniach wykonano badanie moczu, a wyniki okazały się ogólnie dobre.

Dziękuję Ci, ojcze Charbelu! Dziękuję Ci, Panie Boże za Twoje miłosierdzie, które okazałeś Malwince. To znak, że jesteś miłosierny dla wszelkiego Twego stworzenia i litujesz się nad wszystkimi: zarówno ludźmi, jak i zwierzętami, gdyż- jak powiedziałeś do św. Faustyny: „Wszystko, co istnieje, wyszło z wnętrzności miłosierdzia Mego” (Dzienniczek, 699)