05. Od dzieciństwa do dorosłości

Urodziłam się w małym miasteczku w okolicach Zielonej Góry. Były to rodzinne strony mojego ojca i tam zamieszkali rodzice po ślubie. Kiedy miałam pięć miesięcy mama i ojciec rozeszli się. Nigdy potem nie miałam możliwości spotkania i poznania mojego ojca, ponieważ nie interesował się mną. Mama wychowała mnie sama z pomocą swoich rodziców, do których wróciła zaraz po rozstaniu z ojcem. Dziadkowie mieszkali na Lubelszczyźnie, w małej wiosce położonej wśród pól i lasów. Dom nie był zbyt duży, ale bardzo ładny: biały z charakterystycznymi bordowymi okiennicami. Dziadkowie posiadali kilkuhektarowe gospodarstwo rolne. Uprawiali głównie zboże i mieli niewielki inwentarz: konia, zazwyczaj dwie krowy, kilka świń i kilkanaście sztuk drobiu. Praca na roli była bardzo ciężka i wyczerpująca. Dziadkowie nie mieli maszyn rolniczych, a jedynie niezbędne narzędzia potrzebne do uprawy ziemi. Była to więc praca ponad ich siły. Żyliśmy bardzo skromnie, ale nigdy nie brakowało nam chleba i zawsze mieliśmy wystarczającą ilość środków finansowych na nasze potrzeby.

Mama pomagała dziadkom w prowadzeniu gospodarstwa. Kiedy dziadkowie zestarzeli się, przejęła gospodarstwo i zaczęła prowadzić je samodzielnie. Po śmierci babci i dziadka kontynuowała pracę w gospodarstwie, a ja jej w tym pomagałam. Niestety, ciężka praca fizyczna wyczerpała mamę. Była niewysoką, drobną kobietą, więc obowiązki związane z pracą na roli przekraczały jej siły fizyczne. Musiała więc korzystać z pomocy rolników, którzy mieli maszyny rolnicze. Niestety, każdą taką pomoc i udostępnienie maszyn przy orce, żniwach, czy sianokosach, mama musiała „odrobić” pracując w gospodarstwach i na polach zamożniejszych mieszkańców wioski. Ta ciężka praca wyczerpała mamę i odbiła się bardzo negatywnie na jej zdrowiu.

Kiedy rozpoczęłam naukę w szkole podstawowej, a potem kontynuowałam ją w liceum ogólnokształcącym i na wyższej uczelni, pojawiły się koszty związane z moim kształceniem. Ciągle brakowało nam wtedy pieniędzy. Żeby dorobić, mama -nie patrząc na swój stan zdrowia i przewlekłe zmęczenie- podejmowała przez kolejne lata dodatkowe zatrudnienie jako sprzątaczka. Najpierw była to praca w miejscowej szkole, a potem w różnych zakładach w pobliskim miasteczku. Mama zajmowała się również pracą chałupniczą. Zależało jej bowiem, aby „dać mi” wykształcenie. Bardzo pragnęła, abym skończyła studia i nie musiała -tak jak ona- ciężko pracować w gospodarstwie.

Praca na roli oraz podejmowanie się dodatkowych zajęć poza gospodarstwem wpłynęło bardzo negatywnie na zdrowie mamy. W rezultacie zaczęła cierpieć na wiele chorób, schorzeń i dolegliwości. W końcu doszło do tego, że stan zdrowia uniemożliwił jej dalsze prowadzenie gospodarstwa oraz kontynuowanie dodatkowego zatrudnienia. Wówczas przeszła na rentę, a gospodarstwo przekazała mi notarialnie. Z nadzieją i utęsknieniem oczekiwała na moment, kiedy ukończę studia i podejmę pracę zawodową.